V Niedziela Wielkiego Postu
Teraz błagam Cię wraz z nim: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Tobie i przeciw Niebu, nie jestem godzien zwać się Twoim synem, uczyń więc ze mnie ostatniego najemnika” (Łk 15,19).
Uczyń mnie godnym najczystszego i świętego pocałunku Twego, tak dobrego Ojca, i racz mnie znowu przyjąć pod dach sali godowej.
A ponieważ z pierwszej szaty obrabowali mnie zbójcy, racz mnie w nią znowu przyodziać jak w ozdoby przystrojonej oblubienicy.
Spraw, abym na prawym ręku nosił pierścień królewski, znak władzy, i abym już nigdy nie potrzebował zwracać się ku lewicy.
A jako broń przeciwko wężowi obuj me nogi w obuwie, aby nie uderzały w ciemności, ale aby głowa węża została zgnieciona.
Daj, abym znowu wziął udział w ofierze… na krzyżu i w krwi, która wypłynęła z boku po uderzeniu lancy — z niego tryska dla nas zdrój życia, abym jak w przypowieści o Synu Marnotrawnym jadł chleb ożywczy i pił Twój kielich niebiański…
Nerses Snorhali (+ 1173)
Poniedziałek
(Chrystus) zachęcając nas, aby iść po śladach Jego męki, mówi: „Kto miłuje życie swoje, straci je” (J 12,25n.). To zaś można zrozumieć w dwojaki sposób. „Kto miłuje, straci oznacza: jeśli miłujesz, strać; jeśli chcesz zachować życie w Chrystusie, nie lękaj się śmierci za Chrystusa. Albo też inaczej: „Kto miłuje życie swoje, straci je” znaczy tyle, co: nie miłuj, abyś nie stracił; nie miłuj w tym życiu, abyś nie stracił na życie wieczne.
To drugie tłumaczenie wydaje się lepiej odpowiadać sensowi Ewangelii, bo dalej jest powiedziane: „Ale kto ma w nienawiści życie swoje na tym świecie, na żywot wieczny zachowa je”. A więc to, co wyżej zostało powiedziane: „Kto miłuje” — domyślnie „na tym świecie” — ten zaiste straci; kto zaś nienawidzi życia swego na tym świecie — zachowa je na życie wieczne. Wielkie i zaiste przedziwne zdanie: przez miłość ku życiu człowiek traci je, a przez nienawiść do niego — nie traci go. Jeśli więc źle ukochałeś — znienawidziłeś, jeśli dobrze nienawidziłeś — wtedy ukochałeś. Szczęśliwi ci, którzy strzegąc — znienawidzili, aby miłując nie stracili.
św. Augustyn (+ 430)
Wtorek
Ale bacz, by nie przyszła ci przypadkiem podstępna myśl, aby popełnić samobójstwo mniemając, że na tym świecie masz nienawidzić swoje życie. Tak myślą niektórzy złośliwi i przewrotni ludzie, okrutni zbrodniarze i mordercy względem siebie, którzy rzucają się w ogień, topią, rzucają w przepaść i giną. Tego Chrystus bynajmniej nie nauczał, a nawet przeciwnie: gdy szatan zachęcał Go, by rzucił się w przepaść, odpowiedział: „Odstąp, szatanie. Napisane jest bowiem: «Nie będziesz kusił Pana Boga swego»” (Mt 4,7).
Podobnie powiedział do Piotra wskazując, jaką śmiercią Bóg ma być uwielbiony: „Gdy byłeś młodszy, przepasywałeś się i szedłeś gdzie chciałeś; gdy jednak stałeś się starszy, inny cię opasze i zaprowadzi cię tam, gdzie ty nie chcesz” (J 21,18n.). Tu wyraził się dość jasno, że nie sam, ale przez innego ma być zabity ten, kto idzie śladami Chrystusa. Gdy więc człowiek znajdzie się w takiej sytuacji, że musi albo wystąpić przeciw prawu Bożemu, albo zejść z tego świata, bo prześladowca grożąc śmiercią zmusza go do wybrania jednego z tych dwu rozwiązań, wtedy trzeba wybrać śmierć ze względu na miłość Boga, a nie życie — obrażając Go. I tak znienawidzi swe życie na tym świecie, aby je zachować na życie wieczne.
św. Augustyn (+ 430)
Środa
Czy można w ogóle znaleźć świętszą ofiarę nad tę, jaką złożył na ołtarzu krzyża prawdziwy Najwyższy Kapłan wydając własne ciało? Wprawdzie i śmierć wielu świętych była cenna w obliczu Boga (Ps 115,6), żaden z nich jednak, choćby najniewinniej zabity, nie mógł być przebłaganiem za całą ludzkość. Sprawiedliwi sobie zdobywali korony, ale innym nie mogli ich udzielać. Z męstwa wiernych powstawały wzory cierpliwości, ale nie źródła, z których by można było nabywać usprawiedliwienie. Każdy z nich umierał jakby na swój własny rachunek i na swoją korzyść, ale nikt nie mógł śmiercią swoją spłacać cudzych długów.
W jednym, jedynym wśród ludzi, Panu naszym Jezusie Chrystusie, wszyscy mogą krzyż dźwigać, i umierać, i schodzić do grobu, i wszyscy też zmartwychwstać. O takich sam Pan powiedział: „A ja, gdy będę podwyższony nad ziemię, pociągnę wszystko do siebie” (J 12,32). Bo człowiek odrodzony z nieprawości dla sprawiedliwości, odczuwa pociąg do Tego, który podziela z nami naszą naturę; i z Niego czerpie zbawienie, w Nim jedynym odnajduje swoją niewinność. Ponieważ jednego mamy pośrednika między Bogiem i ludźmi — człowieka, Chrystusa Jezusa, więc w Nim właśnie przez wspólną naturę, jaką z nami podziela, dochodzimy do pokoju z Bogiem. Nikt nam jednak nie zabrania cieszyć się równocześnie z Jego potęgi. On w naszym słabym ciele podjął walkę z wrogiem pysznie podnoszącym głowę, a odniósł zwycięstwo i to na korzyść tych, w których ciele zatriumfował.
św. Leon Wielki (+ 460)
Czwartek
„A ja, gdy nad ziemię wywyższony będę, wszystko do siebie pociągnę” (J 12,32). Cóż oznacza słowo „wszystko”? Czyż nie tych, z których szatan jest wyrzucony? Nie powiedział jednak Pan: „wszystkich” ale „wszystko”, nie wszyscy bowiem mają wiarę. Nie odniósł tego jednak do wszystkich ludzi, lecz do tego, z czego się składa całość stworzenia (człowieka), to jest z ducha, duszy i ciała; z tego, czym pojmujemy, czym żyjemy i co sprawia, że jesteśmy widzialni i dotykalni. Ten bowiem, który powiedział: „Włos z głowy waszej nie zginie” (Łk 21,8), wszystko pociąga do siebie.
A jeśli pod tym „wszystko” samych ludzi pojmować należy, to możemy powiedzieć, iż to się odnosi do przeznaczonych do zbawienia, spomiędzy których nikt nie zginie, jak to poprzednio mówił o swych owcach (J 10,28). Pociągnie do siebie niezawodnie ludzi wszelkiego rodzaju: wszystkich języków, w każdym wieku, znajdujących się na wszystkich szczeblach zaszczytów, mających różnorodne uzdolnienia, wykonujących dozwolone sztuki i pożyteczne zajęcia, i cokolwiek można by powiedzieć o niezliczonych różnicach, którymi — pomijając grzechy — ludzie jedni od drugich się różnią, od najdostojniejszych do najniższych, od króla do żebraka; „wszystko — mówi — do siebie pociągnie”, aby stał się ich głową, a oni Jego członkami.
św. Augustyn (+ 430)
Piątek
(Chrystus) dokonał zatem niezwykłej zamiany polegającej na wzajemnym uczestnictwie: od nas przyjął to, co śmiertelne, my od Niego otrzymaliśmy życie. Od nas przecież wziął ciało, w którym poniósł śmierć, chociaż je jednak dał jako Stwórca, życia zaś, które w Nim i z Nim będziemy mieli, od nas nie otrzymał. Otóż umarł przez to, co należy do naszej natury; umarł nie we własnej naturze, lecz w naszej, ponieważ Jego natura jako Boga całkowicie nie podlega śmierci. A w tym, co się tyczy Jego stworzenia, które jako Bóg uczynił, to poniósł On śmierć także w tym, co należało do Niego, gdyż On sam uczynił także i ciało, w którym poniósł śmierć.
Nie powinniśmy się wstydzić śmierci Pana Boga naszego, lecz wręcz przeciwnie, w niej powinniśmy pokładać ufność i szukać największej chwały. Pan biorąc od nas śmierć, jaką w nas znalazł, przyobiecał nam, że z całą pewnością otrzymamy w Nim życie, którego sami z siebie mieć nie możemy. On bowiem tak bardzo nas umiłował, że to, na co zasłużyliśmy przez grzech, On sam będąc bez grzechu odcierpiał za grzeszników. Czyż więc przynoszący usprawiedliwienie nie da nam tego, co da sprawiedliwym? Czyż On, którego obietnica jest prawdziwa, nie przyzna nagrody wiernym, skoro sam będąc bez winy przyjął karę należną grzesznikom? Odważnie przeto, bracia, wyznawajmy Chrystusa, a także świadczmy o Ukrzyżowanym za nas. Nie w trwodze, lecz w radości, nie wstydliwie, lecz z dumą mówmy o Nim. Tak właśnie uważał Paweł i z męki Pana polecił się chlubić. Apostoł, przecież choć znał wiele wspaniałych cudów świadczących o bóstwie Chrystusa — o czym wspomina — nie mówił, że szczyci się z Jego cudów, ani z tego, że Chrystus będąc u Ojca, jako Bóg stworzył świat, a po zstąpieniu do nas jako człowiek rozkazywał światu. Powiedział natomiast: „A co do mnie, nie daj Boże, bym się chciał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa” (Ga 6,14).
św. Augustyn (+ 430)
Sobota
Łagodny jest Pan, cierpliwy jest Pan, ale i sprawiedliwy jest Pan, i prawdomówny jest Pan. Daje ci czas do poprawy, lecz ty bardziej kochasz zwłokę niż poprawę. Wczoraj złym byłeś? Dzisiaj bądź dobry. I dzisiejszy dzień źle spędziłeś? Popraw się przynajmniej jutro. Zawsze czekasz i od miłosierdzia Bożego wiele sobie obiecujesz, jakby Ten, który przez pokutę obiecuje ci przebaczenie, obiecał ci i dłuższe życie. Skąd wiesz, co ci przyniesie dzień jutrzejszy? Słusznie mówisz w swym sercu: Gdy się poprawię, Bóg mi przebaczy wszelkie grzechy. Nie możemy zaprzeczyć, iż tym, którzy się poprawili i nawrócili, Bóg obiecał przebaczenie. Albowiem czytasz mi u proroka, że Bóg obiecuje ci przebaczenie, jeśli się poprawisz; nie czytasz jednak, iż obiecał ci długie życie.
Z dwóch zatem stron ludzie są wystawieni na niebezpieczeństwo: przez nadzieję i rozpacz. Przez to, co się sobie sprzeciwia, przez przeciwne uczucia. Nadzieją jest zwiedziony, który mówi: Bóg jest dobry, Bóg jest miłosierny; będę czynił, co mi się podoba, co mi jest miłe, popuszczę wodze swoim pożądliwościom, spełniać będę to, czego pragnie dusza moja. Dlaczego? Bo Bóg jest miłosierny, jest dobry, jest łaskawy. Tych nadzieja wystawia na niebezpieczeństwo. Rozpacz natomiast tych, którzy jeśli wpadną w ciężkie grzechy mniemają, iż i jako pokutnicy nie mogą już osiągnąć przebaczenia i że z całą pewnością przeznaczone jest im potępienie. Mówią tedy do siebie: Już jesteśmy potępieni. Dlaczego nie mamy czynić tego, co chcemy? Jesteśmy jak gladiatorzy na miecz wystawieni. Toteż ciężki jest stan zrozpaczonych; nie widzą już bowiem, czego by można się lękać, a niezmiernie o nich obawiać się trzeba. Tych rozpacz zabija, tamtych nadzieja.
św. Augustyn (+ 430)